Dziwne zainteresowania?

 Mojemu synkowi zawsze było trudno skupić uwagę na bajkach. Jakby nie zauważał telewizora, nie wchodził z nim w interakcje. Koleżanki opowiadały mi o zbawiennym działaniu telewizora na ich „wolny” czas, który mogły spożytkować na gotowanie, sprzątanie i ogólne ogarnianie siebie, podczas gdy maluch oglądał bajki. Niestety taki sprytny przekręt w przypadku Kacperka nie działał. Musiałam w biegu miedzy czytaniem książeczek, a prasowaniem ubranek znaleźć czas na domowe obowiązki. Kacper nie leżakował odkąd skończył rok, więc bywało ciężko. Oczywiście śpiewaliśmy razem piosenki z you tube. Potrafił skupić się na czas naszych wystąpień. Taka interakcja mu odpowiadała. Krótka i hałaśliwa ze śpiewającą mamą obok. Pozostawiony sam sobie szybko tracił zainteresowanie. Kilka tygodni temu podczas przeglądania najnowszych przebojów z Lulandii, w polecanych filmikach pojawiła się miniaturka przedstawiająca stosik jajek niespodzianek. Kacperek automatycznie zareagował. Przysunął się bliżej monitora i zaczął paluszkiem naciskać na ekran krzycząc, że „chce to!”. Ku mojemu zaskoczeniu nie była to reklama, a ponad siedmiominutowy pokaz rozpakowywania jajek. Na ekranie ręce zwinnie otwierały jajeczko, a następnie przed kamerą obracały zabaweczkę we wszystkie strony, demonstrując niepowtarzalne funkcjonalności. Obok wyskoczyło tuzin podobnych filmików: 30 Surprise Eggs, Disney Eggs, 50 Hello Kitty Eggs, Play Doh Eggs. Kto wpadł na pomysł by nagrywać rozpakowywanie jajek?! Był geniuszem. Kacper oglądał jak zaczarowany. Nie oderwał oczu nawet na moment. Gdy nagranie się skończyło, wskazywał następne. Wtedy ujrzałam liczbę wyświetleń. Dobijała 400 milionów! Ha! Zatem Kacper jest całkiem normalnym dzieckiem. Powinnam poczuć się lepiej. Prawda? Ten dziwny trend nieopanowanej fascynacji jajkami niespodziankami pozwolił mi wygospodarować czas dla siebie. Co chwila zerkałam na Kacperka czy już jest ten moment. Moment zmiany punktu koncentracji. Nic z tych rzeczy się nie wydarzyło. Po godzinie moje obawy wzięły górę i wyłączyłam komputer, tłumacząc Kacperkowi, że musimy troszkę pobawić się klockami. Jego oburzenie, prawdę mówiąc, mnie zaskoczyło. Nigdy nie odmawiał zabawy klockami. Nigdy przy tym nie marudził, nie krzyczał i nie płakał z wściekłości. Nastoletni bunt z powodu wyłączenia komputera u dwulatka? Czemu nie. Tak wyglądało moje pierwsze zetknięcie się z tym dziwnym zjawiskiem. Może nie było w tym nic złego? W końcu Kacperek lubi jajka niespodzianki. Dostał już ich kilka, a obejrzenie 50 sztuk na raz musiało być dla niego niezłą frajdą. Zabranie mu takiej ilości przyjemności spowodowało normalną reakcję. Może, może… 

Dodaj komentarz