Giełda Kowalskiego

Jeszcze 10-15 lat temu przeciętny Kowalski wyobrażał sobie Giełdę Papierów Wartościowych jako olbrzymią halę po środku której znajdowały się interaktywne tablice z kursami walut, dookoła zaś chodziły setki maklerów wciąż wydzwaniających i niezrozumiale do siebie krzyczących.

Co więcej, Kowalski bardzo często do dziś ma podobne przeświadczenie. Wizja wyrobiona w filmach popularnych w latach 80 trwale wyrobiła opinię. Mało kto zdaje sobie sprawę że dziś praktycznie wszystkie transakcje dokonywane są przez komputery – niemal bez udziału człowieka. Oczywiste? Tak ale nie dla wszystkich.

Piszę o tym wszystkim z jednego, ważnego powodu. Otóż bardzo ale to bardzo dużo osób które są potencjalnymi geniuszami matematycznymi które mogłyby zarabiać na giełdzie krocie, nawet o niej nie pomyślą: często to introwertycy. Po co im tłum ludzi dookoła skoro mogą siedzieć w zacisznym pomieszczeniu za biurkiem… Co by się stało gdyby przeprowadzić ogólnopolską akcję informacyjną o możliwości samodzielnych inwestycji: z pominięciem biura maklerskiego. Dostajemy program i.. już. To jedynie dywagacje jednak wydaje mi się że efektem byłyby miliardy złotych które zmieniły właściciela. Wzbogaciłyby się oczywiście już istniejące podmioty. Niestety większość z nas – opieram się tutaj na przykładzie moich znajomych – wierzy że na GPW można zarobić krocie ale nigdy nie zagłębiała się w nic nie znaczące z pozoru detale. Fakty o których nie mamy pojęcia a które często decydują czy inwestycja byłaby trafiona.

W tym momencie mogę przejść do meritum tematu. Czy przeciętny Kowalski ma szansę zdobyć miliony na giełdzie? I tak i nie. Podobnie jak w życiu: część z nas dorabia się fortuny, część ją traci podczas gdy większość tkwi w stanie który można opisać jako przeciętny. Czy gdybyśmy od dziecka byli edukowani w zakresie funkcjonowania giełdy, coś by to zmieniło. Statystycznie rzecz biorąc: nie. Większa liczba podmiotów dokonujących wymiany nie zwiększa proporcji obracanego kapitału. Ten byłby większy jednak zgodnie z zasadą Pareto 20/80 – jedynie 20% inwestorów generowałaby zysk. I to właśnie im by najbardziej zależało na takim stanie rzeczy.

Z drugiej strony gdyby każdy inwestował, nie miałoby komu pracować przy zwykłych, przyziemnych pracach. Dodatkowo mało kto interesuje się giełdą. Jeśli Ty drogi Czytelniku jesteś na tej stronie, oznacza to że przynajmniej w części interesujesz się giełdą i chciałbyś na niej zarabiać. Jeśli tak faktycznie jest, zachęcam Cie do spróbowania. Jeśli nie jesteś pewien czy to się uda, inwestuj na papierze. Takie fikcyjne transakcje pozwalają oszacować czy faktycznie się uda a dodatkowo są rewelacyjnym ćwiczeniem dla umysłu.

Dodaj komentarz