Temat jednomandatowych okręgów wyborczych, które określane są w skrócie jako JOW, pojawia się w Polsce już od kilku lat – ich wprowadzenie stało się nawet pytaniem w referendum w 2015 roku. Czy jednak JOW-y to dobry pomysł?
JOW-y to inaczej okręgi wyborcze, w których mandat może zdobyć tylko jeden kandydat w przeciwieństwie do obecnie obowiązującego w Polsce systemu, gdzie wyłania się ich więcej. Obecnie tego rodzaju system jest wykorzystywany w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii oraz w Kanadzie. Również z JOW-ami mamy do czynienia w Polsce – obowiązują one od 2011 w wyborach do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej oraz do rad gmin w gminach niebędących miastem na prawach powiatu od 2014 roku.
Aby samemu wyrobić sobie zdanie, czy to rozwiązanie dobre czy złe, warto poznać zarówno argumenty za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych, jak i te przeciwko.
Argumenty za JOW-ami
Jednym z głównych argumentów za JOW-ami jest prostota tego rodzaju systemu wybierania deputowanych, ponieważ wynika ona bezpośrednio z definicji demokracji, która jest systemem, gdzie prawo jest stanowione przez większość obywateli, a dokładnie ich wolę wyrażoną podczas wyborów powszechnych. W związku z tym w przypadku JOW-ów, wygrywa ta partia, której kandydat po prostu zebrał najwięcej głosów w danym okręgu.
Również zwolennicy jednomandatowych okręgów wyborczych wskazują, że kandydaci ponoszą wtedy większą odpowiedzialność za wszystkie swoje działania i mogą być rozliczani przez wyborców. Zwiększa się przy tym identyfikacja wyborców z radnymi. Także argumentem za jest bardziej przejrzysty sposób kandydowania, ponieważ nie jest on zależny od grona partyjnego, które nie stosuje list zamkniętych.
Argumenty przeciwko JOW-om
Z kolei wśród przeciwników jednomandatowych okręgów wyborczych pojawiają się argumenty, że taki system nie pozwala na reprezentowanie mniejszych i średnich partii w wyniku podziału mandatów – widać to w przypadku Stanów Zjednoczonych i Kanady, ponieważ najwięksi zgarniają wszystko. Pojawia się w związku zjawisko „głosów straconych”, czyli takich oddanych na mniej popularne partie. Również w JOW-ach wystarczy tylko 38% głosów, aby wybrać rząd większościowy, więc jest to sprzeczne z podstawowymi zasadami państwa demokratycznego.
Także zagrożeniem może być dopasowywanie granic okręgów wyborczych, aby w ten sposób podwyższyć liczbę mandatów, a ponadto nadmierne przywiązanie danego deputowanego do terenu, w którym został wybrany, bez patrzenia na ogół.