Tajemnicze “manga”, słyszeliście o nich?

(informacja na początek – nie piszę o obrazkach z japońskimi dziewczynami – te swoją potoczną nazwę wzięły od nazw tradycyjnych komiksów.. o tym jednak za chwilę!).

Muszę przyznać, że jestem fanką kultury japońskiej. Staram się być zawsze na bieżąco z wydarzeniami które w jakiś sposób wiążą się z kulturą tego kraju, ponieważ uważam ją za niezwykłą. Dlaczego? Zachwyca mnie sposób w jaki Japończycy łączą szacunek i uznanie dla historii i tradycji wraz z postępem technologicznym, intensywnym rozwojem oraz fascynacją Zachodem. Połączenie tych dwóch elementów jest według mnie niezwykłe i bardzo charakterystyczne.
Moje zainteresowanie skupia się szczególnie na mandze. Wydawałoby się, że jest to coś całkiem powszechnego i popularnego w polskim społeczeństwie, często jednak przekonuję się, że nie do końca tak jest. Zdarza się, że ludzie po prostu nie wiedzą czym jest manga, natomiast ci nieco bardziej zorientowani mylą mangę z anime. Na czym polega różnica? Manga to komiks, natomiast anime jest jego wizualną interpretacją (co ciekawe w Japonii anime używane jest w stosunku do wszystkich seriali/filmów animowanych, bez względu na ich kraj pochodzenia, natomiast poza Japonią służy do określania stylu japońskiej animacji oraz japońskich seriali/filmów animowanych). Wracając do mangi – jest to określenie japońskiego komiksu, które wywodzi się ze sposobu ozdabiania rożnych form sztuki użytkowej. Swoją obecną formę manga przybrała po II wojnie światowej, publikowana bywa periodycznie, najczęściej jest czarno-biała i czyta się ją od strony prawej do lewej (chociaż czasami zdarzają się wyjątki), poza tym wyróżnia się różne gatunki mangi.
Co ciekawe, manga klasyfikowana jest według płci oraz wieku odbiorców, dlatego też w sklepach znajdują się oddzielne półki dla chłopców i dziewcząt. Różne są także okładki magazynów.
Dla fana kultury japońskiej manga jest pozycją obowiązkową, dla przeciętnego zjadacza chleba jest czymś często niejasnym i nie do końca zrozumiałym, jednak jej czytanie sprawia tyle samo przyjemności co lektura komiksów „zachodnich.”

Dodaj komentarz