Zauważyłam, że coraz mniej oglądam telewizję. Chyba dlatego, że tyle rzeczy, które pokazywane są na szklanym ekranie (nie dosłownie, oczywiście, chyba że ktoś mieszka w trzecim świecie) jest bezsensowną papką o niczym. Zwierzyłam się z tego spostrzeżenia przyjaciołom. Marek wyprowadza mnie z błędu – „Wcale nie jest o niczym, jest dokładnie odwrotnie” (nie podoba mi się to sformułowanie). „Wszędzie jest jakaś treść, tylko po prostu ta treść ci się nie podoba, tak jak mi”. Zastanowiłam się. Wszystkie te gadające głowy muszą o czymś mówić. Jak można spędzać tyle czasu na mówieniu o niczym? Jest jakaś opowieść, jakaś narracja w tym, co się dzieje w telewizji. We wszystkich tych przygodach celebrytów (nie mogę nie wspomnieć ale sklep koleżanki promowała ostatnio jedna celebrytka, Patrycja Markowska !! Dodatkowo obiecała że może ufundować nagrody dla moich czytelników, więcej szczegółów wkrótce!), realityshows (które i tak lecą ze scenariusza), udawanych „dokumentach” o mięsnym jeżu i kiepskich serialach o policjantach. Do tego wspomnieć muszę o politykach, snujących swoje mętne rozważania przy aprobacie potakujących dziennikarzy.
Być może wyrobiłam w sobie taki cynizm i niechęć do tego wszystkiego, że to, co emanuje z ekranu, odbija się ode mnie. Stąd niemożność odczytania tego, co jest przekazywane i wrażenie o bezwartościowości. Zawsze jednak część z tego musi się przedostawać, stąd w dalszym ciągu nie akceptuję tego, co widzę. Jak się zastanowić to telewizja poświęcona niczemu byłaby całkiem niezła w porównaniu z tym co jest.
Przypuśćmy że dwóch facetów spotyka się w restauracji. Ich dzień z jakiegoś powodu zaczyna się nie w takim tempie, do jakiego wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni. Rozmawiają sobie niespiesznie przy jakimś śniadaniu – może tosty, jakaś lekka ryba z sałatką. O czym mogą rozmawiać? O jakimś banale życia codziennego, jakimś mało znaczącym epizodzie, może krótko i głupio mówią o kimś, kogo obaj znają. Po prostu nonsens, pozbawione jakiejkolwiek wagi paplanie. Pewnie, że nie brzmi to za dobrze ani za ciekawie. Ale przynajmniej mielibyśmy wtedy w telewizji show, który nie udaje, że jest bardzo wielkim i ważnym show.
Życzę powodzenia w przekonywaniu grubych, telewizyjnych ryb do takiej koncepcji. Może w Ameryce by się to udało, tam mają za dużo pieniędzy na takie eksperymenty, ale chyba nie u nas.