Witajcie moi drodzy czytelnicy. Mam dla was dzisiaj coś innego, niż zwykle, mianowicie chciałabym opowiedzieć Wam o tym co przydarzyło mi się wczorajszego wieczoru. Pewnie będzie Wam trudno w to uwierzyć, ale nie martwcie się, ja sama mam z tym nadal problem :).
Zaczynając od samego początku. Wczoraj o koło godziny 17, udałam się do mojej przyjaciółki, Wiktorii. Mieszka ona trochę poza miastem, dlatego musiałam jechać rowerem. Spędziłyśmy miło czas, pogadałyśmy sobie o tym co tam nowego słychać. Wyznała mi, że pewien chłopak, który od dawna się jej podoba i pracuje z nią w biurze zaprosił ją na obiad. Oczywiście od razu się zgodziła, a potem razem wybierałyśmy odpowiednią stylizacje na te spotkanie, czy jak kto woli randkę.
Gdy pomogłam jej w doborze odpowiedniego ubrania, było już koło 21, więc postanowiłam, że już pojadę do domu. Pożegnałam się z Wiktorią, wsiadłam na rower i pojechałam. Na dworze było jeszcze jasno, ale powoli słońce zachodziło, dlatego musiałam się śpieszyć. Kiedy wracałam rowerem, zauważyłam na drodze mężczyznę, który stał przy swoim samochodzie. Kiedy mnie zauważył, pomachał do mnie i poprosił, żebym się zatrzymała. Nieco się przestraszyłam, ale nie pokazałam tego. Przecież jestem dzielna i niczego się nie boję. 🙂
W każdym razie ten mężczyzna zapytał się czy może zadzwonić z mojego telefonu po pomoc, aby zabrali go i jego samochód. Byłam nieco nieufna, ale zgodziłam się, bo widziałam, że jest naprawdę załamany. Jak się okazało jego telefon się zwyczajnie rozładował, no niestety taki to już problem z dzisiejszymi smartfonami. Kiedy skończył rozmawiać przez telefon, zaczął mi nieco opowiadać o sobie, o tej całej sytuacji.
Po chwili rozmowy zapytał się czy może wziąć ode mnie mój numer, ja od razu zażartowałam, że pewnie specjalnie popsuł samochód, żeby się ze mną umówić. On też się zaśmiał i powiedział, że go rozgryzłam. 🙂 Po chwili dałam mu swój numer, bo miło nam się rozmawiało, mimo tego dziwnego zajścia. No i teraz najlepsza część historii. Kiedy wróciłam do domu, zadzwoniłam do Wiktorii i opowiedziałam jej o całej sytuacji i nie zgadniecie, ale ten facet, z którym ja gadałam to brat tego chłopaka, który pracuje z Wiktorią.
Jaki ten świat jest mały. Śmiesznie by było gdyby coś z tego wyszło. Byśmy były prawie jak siostry 🙂